|
Chłopcy posnęli. Ci piękni, każdy młody, inny. Tylko okulary świadczą o XXI wieku. Reszta została taka sama. Wszyscy mają oczy niebieskie, zapatrzone w dal, niedostępnie szczere z możliwością odtajnienia wszelkiego, jeśliś tylko zasłużyła. Koty, mruczanda. Każdy z nich: dwie smukłe nogi, żylaste ręce i prosta klatka piersiowa. Piękni w dziś, tu, na kocyku. Za dziesięć lat będą wspomnieniem dopełniającym plusk fal Wisły w Kazimierzu Dolnym.
Za mało mnie we mnie, żebym mogła bezczelnie opuścić stan rozkochania w waszych ciałach i umysłach, chłopcy. Dlatego jestem nieobecna i tylko z oddali się przyglądam. Jak złodziej kradnę te bezpodtekstowe umizgi do życia. Tę radość skrytą tuż pod skórą, wibrującą pod czołem i nagą w każdym geście.
Słońce dogniata mnie do kamieni. Rybitwy skrzeczą nad warkotem silnika turystycznej łajby. Tym bardziej nimi zapach rzeki zabarwiony. Jedynie w ruchu jest życie.
Chłopcy, 2012
100x130, akryl, 2013 |
|